Autor |
Wiadomość |
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Sim Bast, Tom Sym... I wiadomo o co chodzi xd |
|
Simon Hautameaki 32 letni mężczyzna ciemny blondyn o zielono- niebieskich oczach, o wzroście 185 z wagą około 83 kg o atletycznej budowie ciała właśnie szybkim krokiem wbił na plan filmowy spóźniony dobre 30 minut, a może i więcej. Jego wyraz twarzy wcale nie wyglądał na przejęty. Przeszedł przez plan swoim, wszystkim dobrze znanym, tanecznym, bujanym krokiem, który charakteryzował się miękkością i machnął ręką wszystkim na przywitanie zakładając okulary przeciwsłoneczne z oczu na czubek głowy.
- Sorry za spóźnienie stary!- rzucił do reżysera, którego po chwili gdy doszedł klepnął w ramię jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
- Simon! Jeszcze raz, a Cię zwolnię! Przez Ciebie wszystko się opóźnia!- krzyknął za nim siwiejący już mężczyzna i opadł na swój fotel westchnąwszy.
Aktor przebrał się dość szybko i pewny siebie, cawaniacki nawet uśmiech nie zszedł mu z ust do czasu kiedy nie zaczął grać.
Po 3 godzinach prób i błędów gdy miała to być ostatnia scena na dziś nakręcona poprawnie i w całości, nagle drzwi do sali otworzyły się i wpadła przez nie policja.
Simon właśnie odgrywał i śpiewał piosenkę do komedii romantycznej w której miał zagrać jedną z głównych ról jako członek zespołu, gdy panowie w niebieskich mundurach celując do niego z broni powiedzieli:
- Simonie Hautameaki jestem aresztowany pod zarzutem morderstwa Charlsa van der Deckena i Clausa (... ) dokonanego ( tego i tego ). Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz może być użyte przeciwko Tobie! - powiedział jeden z policjantów i dodał. - Odwróć się tyłem i ręce na głowe
Blondyn zrobił minę zdziwienia i opuścił bezradnie, specjalnie zupełnie teatralnie ręce w geście załamania, ale po chwili wyprostował się i rzucił do nich.
- Panowie się chyba pomylili. Nie jestem żadnym mordercom. W te dni mam alibi - a gdy broń została obezpieczona gdy tylko ruszył się do nich o krok podniósł ręce. - Bez przesady! Dogadajmy się, nigdy nic nie przeszkrobałem. Porąbało was? Pomyliliście mnie z kimś!- mówił a mundurowi podbiegli do niego i bez zbędnej czułości zakuli go w kajdany układajać dłonie na plecach.
- Ał, ał , ał to bolało! Dajcie spokój! Ja tu gram, zarabiam na życie- bluzgał a jeden niesforny kosmyk gdy został pociągnęty w kierunku wyjścia opadł mu na czoło... Spojrzał z pod połskłonu na reżysera i powiedział
- Teraz to się dopiero opóźni...- mruknał, ale pokiwał w niedowierzaniu głową cały czas usmiechajać się cwaniacko.
Na zewnątrz fotoreporterzy już robili zdjęcia.
- jestem niewinnyyy!- krzyczał do nich gdy wepchnęli go do samochodu i odjechali.
A tego samego dnia już w wieczornych wiadomościach na całym świecie pokazywano jego zdjęcie o takim samym uśmiechu jaki miał Symeon Brock, gdy ogłoszono w Dani, że został postrzelony w jednej z akcji w parku na moście...
Symeon leciał właśnie samolotem do Dani, w nowym militarnym stylu, z czerwoną bandamą na głowie i pisał Smsa do Toma.
"Może masz ochotę na Br0wara?"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Śro 20:53, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Śro 20:08, 20 Paź 2010 |
|
|
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom ubrany tego dnia w nienaganny uniform korporacyjny wysmuklający nieco jego sylwetkę, wypastowane wojskowe buty, ogolony gładko, z aktówką w ręce zmierzał właśnie do sali konferencyjnej. Trzymał swoją zwykłą łobuzerską postawę z lekko zgiętym karkiem i włosami opadającymi swobodnie, niezbyt schludnie przyciętymi, mimo to zmienił się widocznie, przynajmniej na pierwszy rzut oka od czasu śmierci Jonatana, przejęcia obowiązków szefa i odejściu Symeona. Rzadziej rechotał, częściej warczał, zmarszczka między brwiami nadająca mu groźnego wyrazu wryła się już na dobre w mimikę jego twarzy. Nie widywano go w pracy z zarostem, ale jakby na przekór podało mu to chłodu zamiast łagodności.
Odebrał sms stając przy automacie do kawy. Korzystał z niego jak inni, choć nie musiał. Na jego życzenie wszędzie dodano opcje: Inka z mlekiem.
Długo patrzył na to, co wyświetliło mi się na ekranie. Zmarszczka pogłębiła się. Naparł plecami mocno o ścianę. Czytał długo, jakby literował każde słowo.
Wziął kubek, w jego dłoni zupełnie niewielki, wypił bardzo szybko i dopiero potem odpisał.
"Jasne. Mało czasu, Sy..." - wystukał i dopiero przy jego imieniu ręka mu zadrżała. Zmiął kubek, rzucił go za siebie. Prychnął.
"..m. Dziś po 21"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 21:52, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy był w połowie drogi odczytał smsa. Uśmiechnał się lekko. Na jego twarzy wszystkie wcześniejsze siniaki wygoiły się, tylko jeden luk brwiowy był nienaturalnie gruby, jak i pokrywały go blizny krzyżujące się pod róznymi kątami o różnej długości. Włosy miał średniej długości o swojej naturalnej jasno blond barwie.
Odpisał:
"więc 21:30... na rynku, koło fontanny" wysłał i wescthnal w duchu. A potem wybrał jeszcze jeden numer i wysłał do osoby pod nazwą *Bast <3
" masz dziś czas na browara? 21;30 na rynku pod fontanną"
A do końca lotu siedział spokojnie słuchajać muzyki z mp3, którą kupił właściwie nie wiedząc po co, bo cześnie korzystał z telefonu. Leciał by zobaczyć swojego syna, który narodził się dwa dni temu. Wcześniak... Na jedno się bał, z drugiej strony czuł jakiś błogi spokój. Z Nahią tak własnie było. Dogadywali się choć wiedzieli,że parą nie zostaną. Myślał o nich całą dalszą drogę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Śro 22:03, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 22:01, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom potwierdził jednym słowem i schował prywatną komórkę do kieszeni wyciszając ją. W gabinecie czekał na niego plik starannie posegregowanych białych teczek, snickers oraz puszka red bulla. Przyjemny półmrok zasłoniętych wielkich okien nie przytępiał go zupełnie, nigdy. Teraz jednak poczuł znużenie. Usiadł przy biurku zakładając nogi na lat, kładąc lapka na udach. Pracował jak człowiek na taśmie produkcyjnej, wyłączając świadomość.
Bastian, który właściwie znów był Alem, nikt bowiem nie zwracał się do niego "prawdziwym" imieniem, a nie udawało mu się walczyć z przyzwyczajeniem otoczenia, odebrał smsa z łazience, przeglądając się w lustrze schlapanym od kropli, które przed chwilą strzepnął z dłoni. Uśmiechnął się przebiegle do swojego odbicia i odpisał z miejsca.
"wąskie ramy, przyjacielu, może się w nie jakoś wpasuję:*"
On nie zmienił się z wyglądu zupełnie, nie zmienił się jego elegancki styl, nie zmieniło się jego spojrzenie. i choć wszystko, co przeżył w jakms stopniu wryło się w niego głęboko, znów zaczął prowadzić swoje dawne życie. Powracały dawne nawyki, powracał stary tryb myślenia i działania. Bastian spał gdzieś spokojnie, uśpiony przez Ala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:19, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy wysiadł z samolotu pierwsze co zrobił to zaciągnał się głęboko zapachem duńskiego lotniska. I wydawało mu się dużo cieplejsze niż Finlandzkie powietrze. Ściągnał więc kurtkę i przewiesił ją przez jedną jedyną rzecz jaką wział ze sobą a mianowicie plecak. Nie planował zostawać długo, więc miał tam ciuchy na zmiane, szczoteczkę do zebów, jednorazową małą tubkę pasty itp. Podskoczył do swojego starego mieszkania zostawić rzeczy, a potem udał się do szpitala, gdzie został do samej 21 słuchając tego co ma mu do powiedzenia Nahia, razem oglądali ich własne dziecko, które nazwał Charles, Jonathan Brock. Bo dziewczyna chciała by mały miał nazwisko ojca. Czas mijał szybko i przyjemnie. Uśmiechał się często. Żartował. I mimo, że też gdzieś w głębi nadal czuł się jak wtedy po zabiciu Charliego, potrafił sobie z tym radzić, całkiem dobrze.
O 21;15 siedział już na murku fonntany, na ktorego woda nie skapywała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:27, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom i Bastian pojawili się na miejscu razem. Obaj wyszli z budynku Oracle w jednym czasie, właśnie by zdążył na spotkanie. Stosunki między nimi uległy specyficznej, nie do końca określonej poprawie, którą Tom starał się ignorować, a Bastian korzystać z niej, nie chcąc zagłębiać się w to bardziej. Obaj czuli jednak, że jest to coś zupełnie nienaturalnego, coś, co ma swoje drugie dno.
Tom miał na sobie swój swobodny strój, skórzane spodnie, podkoszulek, rękawiczki bez palców, Bastian koszulę z podwijanymi rękawami i dobrze dopasowane jeansy, cały w czerni.
- Twoja biała morda świeci w ciemności jak latarnia.
- Znów marzną Ci ręce...
Wymienili te i kilka innych mniej lub bardziej przyjaznych zdań i od słowa do słowa odkryli przed sobą plany na wieczór.
Al ładnie ukrył swoje emocje, Tom nachmurzył się i nawet uśmieszek nie był w stanie oszukać jego towarzysza. Gdy zbliżali się do Symeona jeden spoważniał, drugi poweselał.
I to Bastian przyspieszył kroku i ścisnął mocno Symeona.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Śro 22:46, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 22:42, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon palił papierosa kiedy dostrzegł Bastiana i Toma. Mogłby przysiąc,że nie zmienili się nic od tego czasu, od tych 7 miesięcy kiedy się widzieli po raz ostatni. I założył się ze samym sobą, że nawet za kilkanaście lat ciągle będa tacy sami, a i stosunki tez.
Gdy tylko widział, że brunet zmierza do niego przyspieszonym krokiem wyrzucił papierosa przygniatając go obcasem oficerek do połowy łydki na sznurówki, ale niezawiązanych u niego i rozłożył ręce jakby czekając aż Bast sam w nie wpadnie, lekko przykrzywiając głowę i pozwalając cwanemu uśmieszkowi wypłyąc na usta.
- Bast! Dobrze Cię widzieć.- rzucił do niego i objał go także mocno. A gdy spojrzał na Toma spoważniał na chwilę patrząc w te błękitne zimne oczy.
Nic a nic się nie zmieniłeś gnojku...- pomyślał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:48, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian cofnął się dość szybko, zostawiając dłużej jedną dłoń na jego ramieniu, druga powędrowała do kieszeni.
- Musimy to robić częściej - stwierdził lekko, a diabelski uśmiech, który przed wyjazdem Symeon, w środku piekła, jakie rozpętało się wokół nich wszystkich rzadko się pojawiał. Teraz, gdy znów mógł być Alem należało to do codzienności. Nie panował nad tym, ale zdawał sobie z tego sprawę. Przyszło mu na myśl ich pierwsze spotkanie, gdy gra toczyła się wśród takich przebiegłych spojrzeń i uśmieszków.
Tom odwzajemnił spojrzenie. Usta niby drgnęły, ale mimo, że kąciki uniosły się, nie było w tym nic z uśmiechu. Nie podszedł do Symeona, czekał krok od nich, tam, gdzie się zatrzymał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 22:57, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon sam nie wiedział czy ma ochotę i czy chce podejśc do Wolfganga. I gdy przez myśl przeszło mu to właśnie jego prawdziwe imię zmrużył lekko oczy, jakby się nad czymś zastanawiał. Ale po chwili uśmiechnał się odwracajac głowę w stronę Ala.
- Owszem. - powiedział i chwycił go za rękę jak szczyl i ruszył w kierunku uliczki do knajpy ktorą znał i często do niej uczeszczał. A gdyby nie usłyszał, że Tom idzie za nimi odwróciłby głowę przez ramię i powiedział by:
- Idziesz czy mam Ci wyslać zaproszenie pocztą? - i sam nie wiedział, ale nie potrafił się uśmiechnać, jakoś wydawało mu sie, że wszystko pozostałe sprawy były jakby w połowie zamknięte, a sprawa z Wolfem cały czas swieża na nowo rozgrzebywana i tak naprawdę nigdy nie zakończona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 23:04, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom nie ruszył się. Gdy Symeon pociągnął Bastiana wydmuchał powietrze przez nos hamując prychnięcie i pochylił się nad papierosem, którego miał zamiar zapalić. Osłaniał dłonią płomień świecy, ale na twarzy tańczyło jakieś nikłe żółtawe światło. Nie patrzył na Symeona, lecz właśnie na ten płomień i żar na końcu szluga, gdy odpowiadał.
- Czekam aż się przywitasz, dupku - rzucił zwyczajnym, gardłowym głosem, dmuchając dymem prosto przed siebie, w kierunku pozostałej dwójki.
Zerknął przelotnie na Bastiana, ale potem skupił się już tylko na Symeonie. Przekrzywił głowę lekko, jakby miało to być wyzwanie, lub nieme pytanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 23:16, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon zatrzymał się więc i obrócił puszczając Bastiana i sam przekrzywił lekko głowę w drugą stronę.
- Ho ho...- rzucił i zchował dłonie do kieszeni. Ruszył w kierunku Toma stukajać obcasami. - Z tego co wiem to gospodarze witają gości w swoim mieście, kraju... w swoim domu.- mruknał gdy był zupełnie przed nim i pstryknał palcem w papierosa tak by wypadł Tomomi z ust czy z ręki i nie zastanawiając się cmoknał go w usta, a potem objał.
- Ale znaj moje dobre serce skurczybyku...- szepnał mu na ucho i jeśli Tom by nie zatrzymywał go ruszyłby w kierunku Bastiana z powrotem łapiąc go własnie jakoś figlarnie za dłoń, jakby byli młodzikami zaczynajacymi związek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 23:26, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Przytrzymał go dłużej przy sobie łapiąc za szmaty i przykucnął, by podnieść papierosa. Wsadził mu go za ucho upewniając się, że jest zgaszony. Małe zwykle oczy Toma zrobiły sie jeszcze mniejsze, jeszcze bardziej ostre i zimne.
- Zaprosiłeś mnie na piwo, więc to Ty dziś gospodarzysz, pieprzony ignorancie. A serce masz prawie tak dobre, jak ja - powiedział na głos i puścił go, by mógł zrobić, co chciał. Nie dbał o to, zapalił kolejnego papierosa i czekał aż "dzieci" ruszą się z miejsca.
Bastian przyglądał się tej scenie i był zdziwiony, że Tom zachowuje się w ten sposób, a jednocześnie ma zamiar kontynuować ten wieczór.
- Jak się czujesz, tatusiu? - rzucił od razu i dopasował ich dłonie do siebie, splótł palce i odruchowo przejął rolę "opiekuna".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Śro 23:50, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 23:49, 20 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon prychnał i nie wyciągał papierosa za ucha. Trzymał go tam i ruszył za Tomem. A gdy padło pytanie uśiechnał się pod nosem i spuścił wzrok na kostkę brukową po której się poruszali.
- Bo ja wiem, chyba w porządku. Na jedno czuje się dumny, zaś z drugiej sam wiesz... Trochę kiepsko, ale spoko. Podołam roli. W końcu jestem zajebisty- uśmiechnał się i jakby za dawnych czasów złamał tą rolę i pociągnał Bastiana, otwierajac drzwi i wypychajac go do środka klubu, jakby sam on go przepuścił. A potem spojrzał na niego znacząco dajac mu do zrozumienia, że nie ma traktować go jak chłopca.
- Będziesz ojcem chrzestnym?- zapytał go w pomencie gdy go popychał. A potem sam ruszył do stolika zamawiając trzy piwa przechodząc koło baru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 23:59, 20 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian przyjął tę manifestację ze śmiechem, szczerze rozbawionym, ale krótkim. nie walczył z nim, dał się pchnąć, szybko wyhamowując, by znów mogli iść za rękę.
- To zaszczyt, Symeon - powiedział głośno, na sali było dość gwarno, a gdy podeszli do stolika złapał go w pasie i obrócił się z nim szybko by klapnęli razem na kanapie, przytrzymany blondyn na jego udach.
Zadrżał z rozbawienia i cmoknął go w ramie jeszcze zanim zwolnił uścisk.
Zabawa, jak za pierwszym razem. Wciąż mi się nie znudziło, no no...
Tom szedł za nimi, nie szukając dystansu, mimo postury zręcznie omijając ludzi i stoliki.
- Cioty - skwitował to wszystko, strzepnął popiół i usiadł naprzeciwko nich.
W pewnej chwili komórka Bastiana rozwibrowała. Zignorował ją zdziwiony, że w ogóle ma służbowy telefon przy sobie i jeszcze włączony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 9:25, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon gdy tylko znalazł się na jego kolanach wierzgnał i warknał coś w stylu: zabije.
A gdy siedzieli już razem obok siebie na kanapie ugryzł go w ucho, lekko, ale wyczuwalnie. ściągnał kurtkę i w tym momencie kelner przyniósł trzy piwa,a nagle coś go tknęło i poprosił o menu, które mężczyzna także miał przy sobie. Przewertował je szukajac strony z drinkami i tam się zatrzymał. Przejrzał wzrokiem w poszukiwaniu jednego drinka, i nawet nie musiał długpo tego robić, ten kolor, ten kształt szklanki rzucił mu się w oczy od razu i ta wisieńka... Przełknał slinę, a twarz przybrała posępnego wyrazu , do czasu kiedy nie zamknał menu za mocno jak na taką książeczkę. Poprawił się nerwowo, ale szybko gdy spojrzał w oczy Toma złagodniał, wyciągając papierosa zza ucha.
- To co tam u was?- zapytał.
Z tego miejsca mieli dobry widok na telewizor, w którym co rusz pokazywali akcję pojmania zabójcy - Simona. Ale Sym nie zwracał na to uwagi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Czw 9:38, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 9:34, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Narowisty! - padło ze strony bruneta na tę gwałtowną reakcję.
Bastian zmrużył jedno oko, rozszerzając uśmiech jednocześnie, jakby ugryzienie go połaskotało. Chciał go cmoknąć w dłoń ale ze względu na Toma zaniechał tego, wyprostował się nieco i przysunął do siebie piwo. Zarówno on jak i Tom zlustrowali salę dyskretne, mimowolnie zupełnie, nauczeni tego, ale już po chwili, gdy podano im łatwiej było skupic się na fakcie, że to przyjacielskie spotkanie.
Tom milczał, nie chciało mu się gadać, więc się nie zmuszał, bastian oddał mu pierwszeństwo wypowiedzi, więc również czekał. Wytworzyła się na długą chwilę nieprzyjemna cisza.
- Stary porządek, pracowicie - odezwał się wreszcie Al.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 9:51, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon palił papierosa wolno, nawet za wolno, ale w jakiś sposób było to odpowiednie. Nie patrzył na Bastiana, na Toma częściej, spoglądał też na żar na końcu papierosa czy dymek, który się z niego unosił.
Jednak gdy Bast odezwał się spojrzał na niego, później na Wolfa.
- Standard... - mruknał do bruneta, a potem zwrócił się do białowłosego. - Wolfi masz zamiar długo w taki sposób siedzieć? Nie zapowiadali dziś zachmurzenia.- skwitował i zrobił dwa duże łyki piwa, gasząc papierosa. A potem oparł się plecami o skórzane oparcie trzymajac jedną rękę na swoim udzie drugą kręcił wolno kufel piwa. Patrząc powoli jak się rosi, jak małe bąbelki unoszą się na powierzchnię.
Ciężka atmosfera...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:02, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wykrzywił się nieładnie, groźnie, mimo to jakimś tam uśmiech ponurej satysfakcji pojawił się na jego twarzy.
- To był Twój zajebisty pomysł, żeby ściągać nas we trójkę, gdy ja i Ty mamy do pogadania sam na sam. Przyszedłem tu na taką rozmowę, teraz mogę najwyżej gapić się na Twoją gębę. Spokojna Twoja rozczochrana, nie mam za bardzo czasu na takie gierki - stuknął kuflem o kufel Bastiana tak, że brunet musiał go podtrzymać, by się nie wylał.
Komórk a ponownie się odezwała, tym razem w ciszy było słychać jej pomruk.
- A Tobie chyba płacę za odbieranie telefonów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:12, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon spojrzał na Wolfganga z pod zmarszczonych w skupieniu brwi i dopiero na koniec jedną uniosła się w zdziwieniu.
- Nie Wolfgang, ściągnałem was we trójkę, bo miałem zamiar spędzic czas z osobami, na których mi zależy. Tym bardziej, że jutro mam samolot powrotny i to ja nie mam czasu na rozgraniczanie. Mamy do pogadania? Więc może jako szef korporacji masz większe priorytety by wyrwać się wcześniej skoro tak Ci na tym zależało. Powiem Ci jedno Wolf, nie prowadze poważnych rozmów przy browarze. Możesz to sobie zapamiętać.- powiedział i cała jakas miła aura, która odbierał dzięki Alowi ulotniła się. Odstawił piwo i wyciągnał papierosy i rzucił je na stół. Odpalił od swojej nadal sprawnej pasko-zapalniczki i mruknał.
- Częstujcie się fińskimi fajkami. - spojrzał na telefon, ale nie skomentował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:19, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Następnym razem poradzę się mojej jebanej korporacyjnej wróżki, bo u mnie jeszcze średnio z jasnowidzeniem. Ale uczę się. Trzecie oko podpowiada mi, że poważnych rozmów już nie będzie.
Al w czasie jego wypowiedzi chwycił komórkę i wstał. Odszedł by odebrać telefon bez słowa, niemal niezauważalnie, typowo po angielsku. I gdy słowa Toma przebrzmiały i utonęły w gwarze sali byli już sami, a, jak na ironię, nie zostało nic więcej do powiedzenia. Mężczyzna nie ruszył fajek, pił piwo, niewzruszony jak skała zupełnie bez skrępowania patrząc w oczy Symeona. Nie było w tym nic przyjacielskiego, ale irytacja również nie przekroczyła jakiegoś granicznego poziomu, bo wytrzymywał w milczeniu, nie musiał na niego warczeć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:31, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon uniósł lekko biodra by demonstracyjnie po tych jego słowach wyciągnąć komórkę i pomachał mu nią, uśmiechając się wrednie.
- Sa też urządzenia przyziemne, za pomoca, których można się dowiedzieć, co jak i ile. - powiedział mu. Położył ją na blacie stolika. - A skoro tak Ci podpowiada trzecie oko... Ja już na to nic nie poradze. Słuchaj go, skoro tak Ci wygodniej.- zakpił i spojrzał w sufit, gdzieś tam w środku go ścisnęło nieprzyjemnie. Nie oglądał się za Bastianem, nie oglądał się też po sali. Po chwli spuścił wzrok na Toma znów, prosto w bliźniacze oczy. Choć teraz wydawały mu się zupełnie różne mimo podobieństwa/.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:38, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Nie pieprz, Sym, nie pieprz, bo mnie tym podkurwiasz i dobrze o tym wiesz. Od świąt urządzenia przyziemne były nam nie po drodze, więc zmaż ten durnowaty uśmieszek, bo nabieram ochoty, by zrobić to osobiście - po jego uśmiechu również nic nie zostało. W jednej chwili zalała go jakaś fala ponurego zobojętnienia, którą miał przez wszystkie te miesiące, która prysła po jednym suchym smsie odegnana jakąś nadzieją. Wszystko wróciło i stwierdził sam przed sobą, że tak jest dobrze.
bastian w tym czasie wychodził już przez drzwi i odbierał połączenie.
- Mam Ci coś do powiedzenia. Uśmiejesz się - usłyszał miękki przeciągany, wyraźnie akcentowany na pierwsza sylabę głos Mishy.
- Dobry wieczór, Mikhail - powiedział z jadowitą uprzejmością i oparł się o ścianę budynku przedramieniem - Czy tak samo jak wtedy gdy spadłeś z łóżka i zraniłeś się nożem do ostryg?
- Lepiej, lepiej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 10:52, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon dmuchnał powietrze nosem jakby to co powiedział Tom było naprawdę głupie, a potem wydmuchał dym przed siebie prosto na niego.
Bez Ciebie tak jak Bastian wróciłem do starych nawyków... Do ciągłej gry i manipulacji i ignorancji... I przekładam to na Ciebie... Kiepsko.- pomyślał i zgasił papierosa by już więcej nie dmuchać w jego stronę, jakoś odruchowo.
- Wina nie leży po jednej stronie Wolf.- odpowiedział już normalnie nawet z lekkim wyrzutem do niego.
Przy tobie tylko szczerość... Tak jak zawsze...- pomyślał i oparł się przedramionami na stoliku by być bliżej niego, pochylił się nawet trochę.
- Dobrze wiesz, dobrze wiesz, że to nie mija tak szybko, masz tego pieprzoną wiadomość. Nic nie mija, co z tego, że jest lepiej jak to wszystko nadal siedzi tam głeboko w nas.- powiedział i puknał go ręką w miejsce gdzie miał serce palcem. Potem znów się podparł.
- To miał być wstęp, wstęp do obadania sytuacji, relacji, własnie po tym kurewskim dystansie który sobie zgotowaliśmy... Miało być swobodnie, luźno, bez wypominania. Widać nie da się nie da się, albo jesteś za tępy by móc to zrozumieć. Nie chciałem nic mówić, nie chciałem mówić, by zobaczyć jak będzie naturalnie, bez wcześniejszego ustalania o czym będzie spotkanie. Więc jeśli chcesz poważnie pogadać, to następnym razem... Jeśli nie... - oparł się z powrotem plecami o skórzaną kanapę... Urwał na chwilę i spojrzał mu w moje oczy. - To nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 11:06, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Nie pozwolił się dotknąć, złapał go za nadgarstek cofnął, bez nerwów, ale dość brutalnie odpowiadając nieuprzejmością na jego chamskie dmuchanie w twarz.
- Mówiłem Ci już, że ode mnie sie nie spierdala, Sym. Ale minęły czasy, gdy latałem tam, gdzie Ciebie zawiało. nic nie mija, a już na pewno nic nie odcina sie od jebanej przeszłości tylko dlatego, że zniknąłeś. jestem ulepiony z innej gliny. powinieneś to wiedzieć. A może jesteś zbyt tępy, by zrozumieć, że właśnie dlatego, że czuję się swobodnie i naturalnie jest jak jest. I nigdy nie będzie inaczej, ni chuja, Sym. Wina... nie rozśmieszaj mnie. W przeciwieństwie do Ciebie jestem cholernie poważnym człowiekiem.
- wypowiedział to wszystko w swoim specyficznym rytmie przyspieszonej wypowiedzi. I choć fajki nie działały na niego rozluźniająco zapalił jedną, swoją. Wzrok miał skupiony, nie rozbiegany, ale jakby nieobecny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 17:03, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Sam zaczał bawić się swoim pudełkiem od papierosów.
- Wina nieodzywania się i tego dystansu nie jest tylko moją. Całej reszty się nie wypieram i nigdy nie czułem się bezkarnie więc nie pieprz. A jak Ci się nie podoba to wcale nie musisz tu ze mną siedzieć.- prychnał rozdrażniony. - Skoro nie możesz zwyczajnie pogadać, bez myślenia o tym wszystkim. - dodał, chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ugryzł się w język, otwierajać jednak usta, ale nie wyszło żadne słowo.
Spojrzał na wejście do klubu gdzie zniknał Bastian i naprawdę zatęsknił za jego obecnością tuż obok, nawet jak traktował go w sposób "chłopca".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 17:12, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Uśmiechnął się, ale tylko na sekundę. Potrząsnął głową ni w przyznaniu racji ni zaprzeczeniu.
- Wysil mózg, powiedziałem Ci przed sekundą. Minęły czasy, gdy latałem tam, gdzie Ciebie zawiało. Spierdoliłeś, więc czego się spodziewałeś? Robisz co Ci się urodzi we łbie, inni mają się starać. Zapomnij, przestałem. I skończmy to głupie gadanie. Nic nie skończyło się tak jak mówisz, więc myślę o tym wszystkim, gdy patrze na Twoją łepetynę. Gadanie o pierdołach... Cholera, skąd te wszystkie durnoty się w Tobie biorą? mógłbyś obdzielić tym kilku frajerów.
W tym czasie Bastian oparty łopatkami o zimną ścianę, z wypchniętymi dla zrównoważenia biodrami słuchał opowieści Mishy. Był skupiony, jeździł z nawyku językiem po podniebieniu jak zawsze, gdy starał się zapamiętać jak najwięcej. Uśmiechał się jednym kącikiem.
- ... i mówię Ci, Al, wszystko byłoby zupełnie niezłą farsą, gdyby nie to, że pokazałeś mi tego Twojego Symeona.
- Podeślij mi zdjęcie.
- Co chcesz zrobić? Nie lubię, gdy używasz tego tonu poza łóżkiem.
- Pogadamy w domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Czw 17:40, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 17:35, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Świetnie...- powiedział i wyciągnał portfel, nie zaprzestawając Tomowi patrzeć prosto w oczy i rzucił na stoł banknot, za który zapłacił by za piwa, ale nie miał zamiaru dostawać reszty za niego. Po czym wstał łapiąc paczkę papierosów, otwierajac ją zgrabnym ruchem wyciągając papierosa ustami, zaymykajac i wkładajac do kieszeni, a po tym w kilku sekundach odpalając od zapalniczki. Zaciągnał się dymem i przewieszając kurtkę przez ramię i uśmiechając się naprawdę przesłodzenie wrednie rzucił.
- Więc spierdalam znów... Dobrze, że przestałeś za mną latać.- a odtatnie zdanie dodał poważnie, zupełnie zimno.= Więc do poważnego pogadania... - po czym wyszedł z stolika i ruszył w kierunku wyjścia. Zatrzymał się tylko na moment, gdy za ladą koło baru dostrzegł drinka, przeklętego drinka. Przyłożył dłoń do szyby na sekundę ruszył dalej nie odwracał się za siebie, mimo, że teraz głos z telewizora był wyraźniejszy i sam nie wiedział z czym lub kim go powiązać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Czw 18:45, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 18:42, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom rozparł się szerzej na swoim miejscu, położył dłoń na kolanie, w drugą wziął papierosa, którego przed chwilą trzymał wargami. Poprawił rękawiczkę zębami i rzucił na pożegnanie:
- Może, Sym, może - i jakby rozluźniony jego odejściem przygarbił się nad stołem i swoim kuflem.
Bastian dostrzegł wychodzącego Symeona i odepchnął sie od ściany, by stanąć pewniej na nogach.
- Kończę. Wiesz, co masz robić?
- Leć, moi woronku.
Nie biegł za nim, jeśli wystarczył zwykły przyspieszony krok, by się z nim zrównać, jeśli nie zawołał go, by zwolnił. A gdy miał już uwagę Symeona wziął go za dłoń.Nie pytał dlaczego.
- Przejdź się ze mną, Symeon.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:06, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon gdy tylko wyszedł zatrzymał się czekajać na Bastiana, nie miał zamiaru z powodu Toma także rezygnować z spotkania z brunetem. Odwrócił się do niego przodem i złapany za rękę spojrzał na nie, zawsze miał wrażenie, że jakoś do siebie pasowały, zawsze w takich sytuacjach się odnajdywały.
- W porządku.- powiedział już zupełnie innym, pozbawionym irytacji, złości głosem.
Uśmiechnał się do Bastka, ale wiedział, wiedział, że brunet będzie wiedział, że to tylko gra, obaj wiedzieli, kiedy któreś grało, udawało, tak to już z nimi było. Więc poczekał aż brunet pociągnie go w którąś strone.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:17, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
I Al rzeczywiście wiedział, nie potrzebował nawet żadnego słowa, nie pytał także wychodząc z niepisanej umowy, że jeśli jeden miał coś do powiedzenia, czy ochotę na zwierzenia, po prostu to robił. Za wiele w ich życiu było dziwnych sytuacji, za wiele tajemnic i za wiele niedomówień, by jakikolwiek dżentelmen mógł zagłębiać się w to ze swojej własnej inicjatywy.
Pociągnął go lekko w stronę ładnych, zabytkowych uliczek. Było tu jasno i gwarnie. Kopenhaga żyła nocą, ale niewielu ludzi zwracało na nich uwagę.
Bastian milczał jakiś czas, by dać możliwość Symeonowi na rozpoczęcie rozmowy lub przetrawienie sytuacji z Tomem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:36, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon milczał, milczał jakiś czas nie zwracając uwagi na wszystko do okoła, skupiał się na uścisku ich dłoni, ale ciągle miał na uwadze słowa o ucieczce. Dopiero gdy wypalił tego papierosa spojrzał na Bastiana, ale nie zatrzymywał się.
- Myslisz, że uciekłem? Że to naprawdę była ucieczka? Po tym wszystkim co mówiłem, że to nie jest życie dla mnie, te wszystkie spiski, życie w zakłamaniu, podwujne życie... Że zostałem wciągnięty w coś z czym nie wyrabiałem? Chciałem czegoś normalnego, chociaż przez jakiś czas... Przez te siedem miesięcy Bastian, przez ten czas czułem wreszcie czułem, że żyję... że nie muszę się martwić kiedy ktoś puści we mnie kulkę, kiedy ktoś odkryje moją drugą tożsamość. Wszystko było proste słodkie. Normalne życie. - powiedział i miał wrażenie, że te wszystkie uśpione emocje znów wracają. Zmienił się automatycznie wyraz twarzy, a oczy straciły ten blask, były pusto zimne. - Nie zapomniałem o tym wszystkim, jest to gdzieś tam w środku, ale czas stawić czoła przeszłości i żyć dalej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:45, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian słuchał nie patrząc na niego, rejestrując drogę, którą szli, ale jakoś automatycznie, tak naprawdę zastanawiając się nad swoją odpowiedzią. I udzielił jej, nie od razu, ale dość szybko.
- Porzuciłeś coś, co nie pozwalało Ci oddychać. A jeśli te siedem miesięcy było życiem, którego pragniesz, to... to była dobra decyzja, Symeon. Walcz o szczęście, jeśli masz taką możliwość. Ucieczka, to tylko słowo, a słowa są puste, pamiętasz? Czy gdyby nie Tom miałbyś jakiekolwiek wątpliwości? - przez chwilę wydawało mu się, że zaakcentował to pytanie na retoryczne, ale spojrzał przelotnie na Symeona, jakby oczekiwał jednak jego odpowiedzi.
Księżyc wysunął się zza chmur. Był złocisty i bliski pełni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:54, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Sam spojrzał na ksieżyc w prawie pełni i chwilę milczał. Dopiero potem spojrzał na Bastiana.
- Nie.- odpowiedział krótko i westchnął cieżko, jakby pozbywając się resztek własnie tych wątpliwości. Pamiętał stąd drogę w kierunku parku, tamtego parku, gdy rozmyślania o Bastianie wtedy podziałały na jego nieuwagę i straciłby o maly włos życie. I jakoś automatycznie złapał się za bliznę po postrzale w brzuch, gdy mogł zginąć od postrzału gdy bronił Toma.
Mogłem... mogłbym poświęcić dla Ciebie życie... - pomyślał i po tym prychnął i uśmiechnał się kpiąco.
- Wszystko jest pojebane... Jak Twoje oko? Już z nim w porządku?- zapytał zmieniajac zupełnie temat i swoje nastawienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:01, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
uśmiechnął się, nie przejmując od niego zmiany zachowania. Cały czas wypowiadał się miękko i spokojnie, jedynie w oczach zakręciły mu się diabelskie iskierki. W takim świetle, przechadzając się pomiędzy starymi kamienicami, z cerą rozjaśnioną księżycem i rozwianymi długimi włosami nabierał specyficznej "wampirycznej" urody.
- Czasem łzawi bez powodu, bywa, że krwawi z kanaliku łzowego. Nie narzekam. Niektórym chłopcom się to podoba, a widzę normalnie.
W tym czasie przyszedł mms od Mishy. Al odebrał go i chwilę przyglądał się zdjęciu nie pokazując go Symeonowi. Uśmiech nie zmienił się aż do chwili gdy pokazał wiadomość blondynowi.
- Znasz tego człowieka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:13, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Słuchał go i poczuł ulgę, zmiana tematu była dobra opcją, choć nie do końca była wymuszona, naprawdę chciał wiedzieć co z okiem bruneta. A gdy Bastian oglądał zdjęcie zanucił sobie cicho, ale zupełnie zrozumiale piosenkę, która nasuneła mu się zupełnie spontanicznie, a była to piosenka "Child in time" i patrząc na ksieżyc nucił tylko jedną zwrotkę.
A gdy padło pytanie mimochodem rzucił spojrzenie na zdjęcie, nawet się nie zatrzymując by się dokładnie przyjrzeć. Nie skupiał się na nim.
- Nie, a powinienem?- zapytał przenosząc wzrok na jego oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:19, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian nie przypuszczał, by Symeon dostrzegł jakiekolwiek podobieństwo, ale gdy sam patrzył na zatrzymanego nie miał wątpliwości, że ono istnieje. Informacje od Mishy, były niekompletne i stanowiły raczej zabawną anegdotę, niż raport.
- Jutro Ci powiem. Dziś wiem tylko tyle, że został zatrzymany za Twoje zabójstwa, za Charliego i Clausa - patrzył mu w twarz, nawet zwolnił nieco, by kontakt wzrokowy był nieprzerwany i łatwiej było im czytać w sobie. Zrobił to też ze swojej własnej egoistycznej ciekawości, co takiego pojawi się w tym zimnym spojrzeniu na taką wiadomość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:39, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Co? - burknał gdy usłyszał o zabójstwach, zatrzymał sie sam raptownie. Jakby go zamurowało w miejscu. patrzył chwile, może nawet dłuższą chwilę w oczy Bastiana, pytająco i niedowierzajaco. A po chwili gdy przetrawił informację i właczył mu się zwyczajny tryb myslenia policyjnego, która nigdy do końca w nim nie zagasło, a teraz nawet zatęsknił za tym wszystkim z jakąś zdwojoną siłą.
- Przecież tam były moje odciski palców, moje DNA, wszystko wszystko biało na czarnym. Więc jakim cudem, ktoś mogł walnąc taką gafę?- pytał a w jego oczach pojawił się jakiś nieznany Bastianowi błysk, błysk który pojawiał się gdy musiał skupić swoją uwagę na pracy, gdy dostawało się nowe zlecenie i było nieprawdopodobne... I trzeba było to wyjasnić. - Poza tym on nawet nie jest do mnie podobny.- prychnał w końcu i zaśmiał się kręcąc głową w niedowierzaniu, jakby to było naprawdę zabawne. Wział od Bastiana komórkę i spojrzał jeszcze raz uważniej na zdjęcie, ale mały format nie pozwalał mu dostrzec oczywistych podobieństw. Choć kształ twarzy i oczu był rzucający się w oczy, ale cała reszta, nie do stwierdzenia na takim dowodzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:51, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian nie śmiał się, uśmiechał tylko, dobrotliwie i przebiegle zarazem, jak adwokat diabła. Wyciągnął swoją komórkę z dłoni Symeona, bez szarpania ale nieustępliwie.
- Dowiemy się wszystkiego. Ja muszę, Ty zapewne masz ochotę. Młodszy detektywie Brock.
Westchnął, ale nie bezradnie, raczej sentymentalnie. A potem pociągnął go dalej wzdłuż rzeki, którą ciągnęło się też kilka innych par i grup w odpowiednich dla dyskrecji rozmów odległościach, jakby wszyscy przestrzegali tego samego niepisanego kodeksu.
Mishka... przydasz mi się. Znów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 21:06, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon oddał mu komórkę bez szarpaniny czy zawziętości, poprostu. A potem dał się pociągnąć. Jednak w głowie jakby fotograficznie zostało zdjęcie ciemnego blondyna.
To wszystko jest pojebane... takie, że aż się w głowie nie mieści. - pomyślał i przyglądał się grupkom, parom po koleji i uśmiechał się, lekko zadziornie, ale i właśnie z jakimś sentymentem. Przypominało mu się jak nie raz tędy przechodził, jak patrolował okolice, albo po wizytach w klubach chodziło się w takie zaciszne miejsca by uprawiać "miłość".
Teraz to samo miał w Finlandii...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 21:13, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian poprowadził jakąś przyjemną pogawędkę nie wkraczając już ani na temat Toma ani Simona. opowiedział leniwym rytmem, bez pośpiechu o tym, jak radzą sobie wszyscy członkowie ich "grupy".
- Niedawno widzieliśmy się w większej grupie, gdy Arias z Sheridanem przyjechali na jakiś czas do kraju. Mieszkają teraz w Japonii, wygląda na to, że nieźle się zgrywają. Nie zmienili się, poza tym, że Arias znów zapuszcza włosy - uśmiechnął się na myśl o tych wariatach - Gary z Miraiem mieszkają, gdzie mieszkali, Brown dostał rozwód, ale widuje się z synami. Mirai skończył w Oracle... Dobrze sobie radzi. Wysłałem to do Kelvina, żeby poukładał swoje sprawy, pamiętasz jego ojca. Wiedziałeś że Klein jest z Bingiem? Zabawne, jak to wszystko się ułożyło... - nie dodał już, że oni mieli jakiegoś cholernego pecha. Choć z drugiej strony byli tacy, którzy nie dożyli tego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 21:53, 21 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon słuchał go i uśmiechał sie, nie przerywał, takie odcięcie od spraw przyziemnych swoich, a słuchanie o innych, bliskich mu właściwie osobach sprawiało mu przyjemnośc, jakiś błogi relaks. Choć miał w świadomości, że to wszystko własnie zaczeło się od nich dwojga. Że gdyby nie oni, to tamci w ogóle by się nie poznali, nie żyli by teraz razem.
- Z Klevinem czasami gadałem... W sumie to były długie rzadkie rozmowy odnośnie własnie radzenia sobie z róznymi sytuacjami, w których zupełnie nie mogłem się w tamtym czasie odnaleźć. I wspominał o Chandzie. Kurna, temu to też zawdzięczam życie... - pomyślał i wypowiedział swoje myśli. - Gadałem tez z Dannym. Pytał kiedy wracam do pracy, że z Penelope mu się ułożyło i spodziewają się syna, gdzieś w lecie. Penny pytała o mnie, czasami do niej dzowniłem i gadałem... Szczebiotała o zerówce, do której miała iść. A potem mój syn... Nahia odwiedzała mnie w Helsinkach. Całkiem całkiem. - odpowiedział mu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Czw 22:06, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 22:04, 21 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian obudził się niedługo po czwartej, kilka minut przed tym, jak budzik miał się odezwać. Przetarł twarz strzepując resztki snu z powiek i uśmiechnął się czule do Symeona wspiął się na niego, nie obarczając go jednak swoim ciężarem, zwisając nad nim oparty mocno na dłoniach. Czarne włosy jak kiedyś odgradzały ich od świata, zamykając w jakiejś specyficznej, intymniej przestrzeni, gdzie nikt i nic nie miało wstępu. Pochylił mu się nad uchem muskając go ledwie czubkiem nosa.
- Kolejna chwila, gdy normalne życie jest tak cholernie słodkie. Symeon. Nawet nie wiesz jak miałem na imię. Eddy... dzieciaki wołały na mnie Eddy. Edwin - jego szept był tak cichy, że sam ledwo siebie słyszał. Podniósł się nieco na dłoniach, by spojrzeć na jego twarz. Jeśli Symeon się nie przebudził po chwili wstał z łóżka miękko jak kot.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Pią 17:30, 22 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 17:29, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon spał spokojnie, a przynajmniej gdyby ktoś ich obserwował z boku mogły tak stwierdzić, naprawdę jego sny były dalekie od spokojności.
Więc gdy Bastian ruszył się i włosy, które opadły i odgradzały ich od wszystkiego przejechały po jego skórze obudził się, otworzył zaspane oczy gdy brunet pochylał się nad jego uchem i szeptał mu to wszystko, uśmiechnął się i zapamietał to imię wiedząc, że od teraz tak właśnie będzie do niego mówił.
- Eddy...- szepnał powtarzajac za nim i przytrzymał go przy sobie, a potem puścił i rozłożył się na całej długości łozka jak rozleniwiony dzieciak, którego budzi mama by wstał do szkoły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 17:39, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zaczął się ubierać krzywiąc się zabawnie na dźwięk swojego pierwszego, martwego imienia w czyichś ustach.
- Obudziłeś się, więc zrób mi czarnej kawy. Tak, jak obiecałem, potowarzyszę Ci - Bastian nie był rozleniwiony zupełnie, wyćwiczone przez lata wstawanie o dowolnej porze było czymś naturalnym. Wyciągnął z kieszeni gumkę do włosów i wychodząc z pokoju zebrał je na czubku głowy w długi kucyk, nie do końca przeciągnięty, tworząc pętlę z włosów, która i tak sięgała za łopatki.
Spędził chwilę w łazience, by się odświeżyć, ale i tak wyglądał swobodnie, niechlujnie nawet, jak na niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 17:52, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon mruknał coś do niego niezrozumiale, ale po chwili zwlekł się leniwie z łożka. Sam dawno tak nie wstawał. Przez te 7 miesiecy pomagał ojcu z hodowlą więc mogł właściwie wstawac o której chciał i kłaśc się też o której chciał.
- Boże... czwarta godzina...- powiedział i przeciągnał się człapiąc do kuchni i po drodze drapiąc sie po klejnotach rodzinnych.
Podłączył czajnik do prądu, nalał wody i postawił by się zaparzyła woda w między czasie wrzucił do dwóch kubków po trzy łyżki nawet czubate kawy, zalezy jak mu się nabrało i oparł o blat ziewając. A gdy pstryknęło zalał po same brzegi skoro obaj nie będa pili mleka i nie będą cukrować i postawił na stole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:08, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wyszedł z łazienki właśnie taki niezbyt rozgarnięty, powolnym statecznym krokiem młodego dżentelmena. Klapnął jednak na krzesło zupełnie swobodnie i pochłaniał parę unoszącą się znad kubka.
- Kawa i papierosy - mruknął do siebie, ale wyciągnął cygarniczkę i paczkę drogich papierosów. - Spróbuj moich, a Ty daj mi fińskie - zaproponował i przygarbił się zupełnie nieelegancko, mało kto widywał go takim poza kochankami. Przyjaciół zasadniczo nie miał.
- Cholernie mało o sobie wiemy, zauważyłeś? - rzucił niby lekko, a jednak z jakimś zamyśleniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:18, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon klapnał na drugie krzesło z paczką zapałek, nie chciało mu się iśc do spodni po zapalniczkę. Zrobił łyka kawy i stwierdził, że jednak musi ruszyć po paczkę. Westchnał i po chwili wrócił ubrany w spodnie jak niegdyś, od pasa w góre nagi, bez kapci i skarpetek.
usiadł i Poczęstował go papierosami, a sam wyciągnał jego jedną drogą fajkę. Zapalił bez cygarniczki podsuwając na środek stołu popielniczkę.
- Zauważyłem to dawno temu... I mówiłem Ci to, przy którymś z pierwszych spotkań, wtedy wygarnałeś mi, że to ty ustalasz czas miejsce spotkań i moją wiedzę o sobie... - powiedział i poprawił włosy ręką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:25, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Spuścił wzrok nisko, na krawędź stołu. kiwnął głową i dopiero po chwili napływających wspomnień podniósł wzrok wypuszczając ładny obłoczek dymu tuż nad stołem w taki sposób, że łanie kłębił się razem z tym, co unosiło się nad końcem papierosa w cygarniczce.
- Wtedy byliśmy kochankami, nie ukochanymi. Kochankami nocy. Miałem ich zbyt wielu, by dawać się poznać każdemu kolejnemu. Sam wiesz najlepiej. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia - strzepnął popiół i napił się kawy. Nie była taka straszna, smakował ją jednak dość długo zanim się do niej przyzwyczaił.
- Mam nadzieję, że powoli to nadrobimy. Że Cię poznam jako zwykłego człowieka, a Ty poznasz mnie. Możemy stworzyć sobie małą normalność w tym nienormalnym świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 20:23, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon nie palił tych papierosów jakoś specjalnie, raczej zwyczajnie jakby cena wcale nie miała znaczenia. Spojrzał na niego gdy mówił.
- Owszem, ale potem, można była wszystko nadrobić, no ale można też to zrobić teraz. Poza tym Bastian zawsze miałeś przewagę... Miałes moje akta, znałeś troche mojej przeszłości, a może jakąś znaczną jej częśc, sam nie wiem ile wiesz ile nie. Ja nie wiedziałem o Tobie nic, tylko same kłamstwa albo półsłówka. Tym się różniłeś od Toma, między mną a nim zawsze była szczerość. Między nami nigdy do końca jej nie było, tylko gdy zabawy... Zastanawiam się czy dlatego właśnie nam nie wyszło...- odpowiedział i dmuchnał w grzywkę by odsłonić oczy. Dłoń zadrżała mu z papierosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 20:28, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Myślał chwilę o tym, ale niezbyt długo, nie tak, jakby naprawdę go to trapiło. Choć tak naprawdę trwało to tak krótko, bo kiedyś myślał o tym częściej i wysnuwał wnioski.
- W pewnym sensie... - zaciągnął się i przez ten czas gdy wydmuchiwał dym, patrzył mu prosto w oczy, potem już jak podczas zwykłej rozmowy raz zerkał w nie, raz przerzucał się na inne obiekty.
- wydaje mi się jednak, że to brak swobody, niemożność decydowania o swoim życiu. Stąd wszystkie te gry... Ten dziwny początek, przymus, by cię chronić za wszelką cenę. Potem już była szczerość, było nasze siedem dni, była nasza Hiszpania... Ale żaden z nas nie był niezależny. Pociągnęliśmy to tak daleko,jak można było w tych warunkach. Gdy Tom był tylko w moim życiu dawaliśmy radę. Gdy pojawił się w Twoim... nie.
Oparł się o krzesło, założył nogę na nogę nabierając swobodniejszego wyrazu. Ale twarz była skupiona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:13, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zgasił papierosa i napił się kawy.
- Czasami marzyłem, by wszystko skończyło się tamtego dnia gdy on nas złapał, tam własnie w Hiszpanii. Bo potem właśnie potem było zycie dla korporacji, nie zwyczajne zycie jakie prowadziliśmy i mimo, że cały czas czuło się śmierć to właśnie, było przyziemnie, nie ochodziło nas czy zginiemy czy nie. No ale... Ty chciałeś chronić mnie, ja chciałem ochronić Ciebie zadawając się z nim... I z tego wszystkiego co dotąd przeszliśmy razem i osobno wiem, że bardzo nisko upadłem, jak jeszcze nigdy.- powiedział i przyłożył kubek do ust by sie napić, ale w połowie spojrzał jakby przed siebie na wysokośc klatki Bastiana i zatrzymał dołon. Pokiwał głową w niedowierzaniu i spojrzał mu w oczy robiąc łyk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:19, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wstał i podszedł do niego pochylając się, przytulając go od tyłu z jedną dłonią tuż przy jego sercu.
- To, co się wtedy działo to było coś zupełnie niewyobrażalnego. Przeszliśmy drogę przez ogień. Upadaliśmy nie raz. Kochaliśmy innych mężczyzn. I jakoś mimo wszystko straciliśmy ich. Bo to był zły czas. Wszyscy upadali. To był marsz rozpaczy I już nigdy więcej, nigdy. - uśmiechnął się i przytulił mocniej policzek do policzka, by przetrawić swój najgorszy upadek, gwałt na Luigim. Wiedział, że to "nigdy" to marzenie, i rozumiał, że Symeon też ma tego świadomość. Nie wiadomo, czy taki koszmar się nie powtórzy. Ale to było jedno z wielkich pięknych marzeń Bastiana.
- Co chciałbyś o mnie wiedzieć? - zmienił temat na lżejszy widząc godzine, która zmuszała do pośpiechu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:32, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy Bastian przyszedł do niego i sie przytulił połozył swoją dłoń na jego na tej, którą była bliżej serca. Przymknał oczy gdy policzek do policzka został przyłożony i druga rękę przejechał po gładkiej skórze bruneta napotykajac na bliznę od Willa, który zgasił na nim papierosa.
- Nie wiem, za szybko wszystko się dzieję. Ale niedługo, niedługo zadam Ci mnóstwo pytań Eddy- powiedział i pstryknał go w nos, a po tym cmoknał w policzek odwracajac głowę. - A wtedy stracisz głos by na nie wszystkie odpowiedzieć. - wyszczerzył się zupełnie szczeniacko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:38, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wyprostował się i poczochrał mu włosy, właśnie jak szczeniakowi. Ciężar spadł mu z serca, lepiej się już oddychało. Wrócił na swoje miejsce ale nie siadał, dopił tylko kawę.
- Mam na imię Bastian. Wydaje mi się, że nie będę nawet reagował na Eddy'ego. Więc daj żyć, Symeon, to była ciekawostka - mrugnął do niego i ruszył z kuchni w stronę drzwi. Założył buty przyklękając, a gdy wstawał jednym ruchem rozplątał włosy i ułożył jej jenym przeczesaniem palcami.
- Dam Ci znać, o które wylot. Podejrzewam, że koło południa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:48, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon wstał za nim i oparł się o o framugę drzwi kuchennych by móc patrzeć na niego w przedpokoju.
- Bastian... Tak jak Hunter, Albert i tak daaalej. Eddy to jedyna... prawdziwa rzecz w Tobie z takich przyziemnych rzeczy. Więc przyzwyczajaj się. - powiedział nie dając się zbyć i specjalnie nadajac tej wypowiedzi ton jakby był tylko czczą gadaniną
- Dobra, pojade jeszcze do szpitala popatrzeć na Charliego. - powiedział mu na koniec zupełnie poważnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:53, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wyprostował się i sam otworzył sobie drzwi.
- Szkoda, że nie mogę jechać z Tobą. Ale gdy tylko wrócę odwiedzę go i jego matkę. Będziemy w kontakcie - Uniósł dłoń i po chwili już go nie było a równy rytm jego kroków zadudnił na klatce jak niegdyś, gdy wymykał się od Symeona po jednej z ich nocy.
Uśmiechnął się na samą myśl, że to dokładnie ten sam dźwięk. Wypadł na osiedle i poszedł wzdłóż głównej ulicy. Wsiadł w pierwszą lepszą taksówkę i po dwudziestu minutach był już w swoim mieszkaniu.
Otworzył drzwi cicho i poszedł od razu do sypialni. Stanął w drzwiach oparty na przedramieniu i obserwował harmonijną sylwetkę Mishy pod cienką satynową pościelą.
- Wiem, że nie śpisz.
Oko blondyna otworzyło się, ale ciało nie drgnęło.
- Skąd?
- Za ładnie wyglądasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:02, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon gdy Bastian wyszedł wrócił do łozka i opadł na łożko. Przytknał głowę do poduszki bruneta, ale jego zapach mimo, że trochę się utrzymywał nie był tak wyraźny jak kiedyś gdy to wszystko się zaczęło.
Po tym zasnał jeszcze do 8 i około 9;30 był już na miejscu w szpitalu odswieżony po prysznicu i pachnący mydełkiem Dove nawilżającym. Siedział razem z Nahiąna swoich kolanach przy inkubatorze patrząc na czarnowłosego synka, który miał gęste włosy, a gdy otwierał oczy to mimo, że były ciemne to widać w nich było grantaową barwę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:07, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian położył się jeszcze przy Mishy, ale nie zasnął już, podobnie blondyn, który półżartem półserio robił mu wyrzuty za samotną noc. Rozmawiali długo, potem wzięli razem prysznic. Gdy Bastian rozbierał się, miał wrażenie, że wszystkie jego ubrania przesiąknięte są wonią mieszkania Symeona. Jakby leżały tam te wszystkie miesiące. Nie mógł przestać się uśmiechać, czasem wyrwał mu się jakiś cichy śmiech. Nie było w tym tylko i wyłącznie rozbawienia.
Niedługo potem wysłał sms do Symeona, że wylatują o 11, podał adres.
On i Misha byli na miejscu 10 minut przed czasem. Obaj w dość swobodnych garniturach, z teczkami w rękach. Bastian miał przerzuconą przez ramię torbę. Misha trzymał marynarkę na ramieniu i obserwował wysuwające się z niewielkiego samolotu schody, komentując plan, jaki wcześniej ułożyli.
- Myślisz, że zgodzi się na wszystko tylko dlatego, że jesteśmy piękni i młodzi.
- Nie, nie tylko dlatego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:32, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon mając więc torbę podróżną juz ze sobą, zostawił Nahi klucze do swojego mieszkania, by miała bliżej do szpitala i gdyby chciała mogłaby mieszkac własnie u niego. By stworzyć jakieś minimum rodziny.
Pożegnał się z nią i pojechał właśnie taksówką na lotnisko. Ubrany był w to co wczoraj prócz podkoszulka, który teraz był koloru szarego.
Pojawił się sam pięc minut przed wylotem. Ruszył tym swoim specyficznym krokiem z cwaniackim uśmiechem na twarzy, który nigdy przez ten czas nie stracił na efektywności, nawet po takich przejściach.
- No to lecimy.- rzucił do Bastiana. A potem zlustrował Mishę wzrokiem. I wyciągnał do niego rękę.
- Symeon Brock- przedstawił się i patrzył mu z jakimś błyskiem prosto w oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:41, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Misha, który był nieco niższy od Bastiana, a być może też od Symeona, choć trudno to było ocenić samym zainteresowanym, zszedł z pierwszego stopnia schodów z miłym uśmiechem na wąskich wargach.
- Mikhail Aleksandrow Mihilewicz, ale mów mi Misha - rzucił przyjaźnie i jakimś swoim szóstym zmysłem i ulotnymi gestami, które nie powiedziałby nic zwykłemu facetowi hetero dał do zrozumienia, że wie, kim Symeon jest, a raczej był dla Bastiana i kim on sam jest dla bruneta. Roztaczał wokół siebie swobodną, przyjazną atmosferę. Był wylewnym, ciepłym facetem, typową słowiańską duszą.
Gdy samolot wzbił się do lotu jako pierwszy zabrał się za paczkę pistacji.
- Będziesz nam towarzyszyć, Symeon? - spytał i poczestował go wychylając się nieco. Bastian rozszerzył uśmiech, nie komentował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:57, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy znaleźli się w samolocie sam zabrał się za picie czegoś co nie było rzadnym drinkiem, nie było też piwem. Może jakimś napojem ewentualnie jeśli był Tonic to pił tonic.
- Towarzyszyć w czym? W pomocy uwolnienia kolesia, którego wzięto za mnie? Mam ciekawsze rzeczy do roboty, a wiem że sobie beze mnie poradzicie, a jak nie... to Bastian wie gdzie mnie szuakć.- powiedział i uśmiechnał się do bruneta. A przez całą tą krótką przemowę patrzył Mishy prosto w oczy i uśmiechając się niejednoznacznie, choć dla obserwatorów z boku różnie mogło to wyglądac.
Rozsiadł się swobodnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:02, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Misha, choć czytał dobrze w emocjach i odbierał jakieś niedopowiedzenia nie dawał po sobie poznać niczego, co zaburzyłoby rytm rozmowy. Nie grał jednak, nie w obecności Bastiana, zwyczajnie odsuwał nawyki na dalszy plan.
- Nie jedziemy tam po to, by go uwalniać. Będziemy zbierać informacje - odpowiedział Bast, wtrącając się nieco w słowo Mishy, który wypuścił nabrane powietrze.
- Poza tym, że lepiej dla wszystkich, by za to siedział... - dodał - Policja pewnie prędzej czy później zda sobie sprawę z tej wpadki. Ale dajmy już temu spokój...Symeona to chyba nudzi, czy tak, Symeon? - uśmiechnął się do niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:12, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon zmarszczył brwi gdy padły słowa Mishy, słowa Bastiana właściwie puścił mimo uszu.
- Lepiej dla wszystkich by było gdybym to ja siedział za to co zrobiłem Misha. I nie chce, by ktokolwiek siedział za moje winy. Kumasz? - rzucił i to były pierwsze niemiłe słowa, pozbawione uśmiechu w stosunku do słowianina.
- Nie nudzi mnie, ale tez jakoś specjalnie nie interesuje. Chodzi o to,że nie bawią mnie wasze służbowe sprawy i wolałbym się od nich odciąć.- odpowiedział już ponownie z wracającym uśmiechem i dopił do dna swojego napoju. - Ale widać słodki blondynku, że Ciebie to naprawdę bawi i ciekawi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Pią 23:22, 22 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 23:19, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Misha patrzył na niego spokojnie, choć w oczach czaiły się jakieś przebiegłe iskierki. Jakby w jego naturze nie leżało oddawanie pola w dyskusji.
- Mimo to masz ciekawsze rzeczy do roboty, niż hipotetyczne "uwalnianie" biednego faceta. Nasze służbowe sprawy bardzo poważnie zahaczają o twoje prywatne. Nie siedzisz za swoje winy, jestem zmuszony sięgnąć po następną w kolejności najlepszą możliwość, najmniejsze zło. Cóż zrobić? mam zawężone pole manewru, apetyczny blondynie. Ale w jednym sie nie pomyliłeś. Ciekawi mnie ta robota.
Bastian postukał palcami o podłokietnik.
- Przestań błaznować, Misha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:30, 22 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon usmiechnał się tym razem naprawdę wrednie, ale uśmiech za chwile wykrzywił się w zupełnie nieprzyjemny.
- Powiem Ci coś Panie Mihilewicz. - powiedzial i nachylił się jakby to co miał powiedziec było wysokiej wagi. - Wszystko ładnie pięknie, ale ja z wami nie chciałem mieć nic wspólnego. Moje prywatne sprawy... Nikt wam nie karze się w nie miesząc, nikt. Zabiłem, nie wiesz dla czego, nawet nie możesz się domyślić. Nie wiesz nic. I powiem Ci jeszcze jedno pozwalam wam na to z jednego powodu... Ciekawi mnie jak policja mogła pomylić tak jasne DNA i tak jasne odciski palców, a jeśli się dowiesz... - urwał na chwilę i wyciągnał z kieszeni kurtki portfel z którego wyciągnał kartkę na której napisał numer telefonu. Podsunał ja w stronę blondyna- Zadzown i mi powiedz. Chętnie usłysze Twój przesłodki głos.- powiedział i posłał mu buziaka opierając się o oparcie i spojrzał na Bastiana.
- Co nie skarbie?- rzucił i uśmiechnał się do niego zupełnie inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez z3phyr dnia Pią 23:39, 22 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 23:37, 22 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Misha i Bastian rozdzielili się z Symeonem tuż po przylocie i korzystając z pomocy fińskiego kontaktu Valto pojawili się w areszcie śledczym.
Spotkanie z Simonem zaczęło się od poważnego problemu..
Mężczyźni wymienili spojrzenia.
- O matko - powiedział blondyn uśmiechając się znów w szczeniacki sposób. Bastian skinął do Suimona głową ze zrozumieniem, ale szerszy uśmiech mówił sam za siebie.
- nic tu po mnie moi woronku. pogadam z prokuratorem, jeśli się do niego dobije. A na jutro załatwimy tłumacza - skłonił się lekko i wycofując się pchnął Bastiana.
- Kolega sprecha w deutschu - pokręcił głową rozbawiony i zniknął nie patrząc nawet na jadowity uśmiech jakim odprowadzał go BAst.
Brunet odwrócił spojrzenie stanął swobodniej, jakby lekko osłabiła go ta sytuacja.
- Słabo. Będziemy się śmiać - powiedział po niemiecku mając na myśli, że to zabawne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:29, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Nie mam czasu na żarty - powiedział po niemiecku.
Simon wstał z łożka i przeszedł w kierunku krat dobrze znanym Bastianowi krokiem i złapał się krat by lepiej go widzieć.
- Po co tu w ogole przyjechaliście? I dont know you. - przeplótł angielski. Było parę zdań w tym języku, które znał i wykuł na blachę choć właściwie rzadko ich używał.
- Coffee. Chcę Coffee.- powtórzył o kawie, bo skoro mężczyzna chciał z nim pogadać może przyniesie mu kawę.
Patrzył na bruneta lustrującym wzrokiem.
Miguel siedział u siebie w biurze i uzupełniał jakies akta. Miał nieukładne czarne włosy, które wyglądały jakby ułożył je wiatr. Ciemne oczy i krzywy nos. Był dośc wysoki, ale nie szczupły, raczej symetrycznej wagi do wzrostu. Ubrany w koszulę koloru piwa rozpiętą do połowy klatki włożoną w spodnie, czarne garniturowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:38, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- You have planty of time, as we both can see, Simon - nie cofnął się, choć stali teraz blisko, za blisko, jak na obcych sobie ludzi, wkraczając w swoje osobiste przestrzenie. Złapał kratę tuż pod jego dłonią. Nabrał powietrze przypominając sobie wszystko, co zasłyszał od Toma, kiedyś, gdy nie posługiwali się duńskim z taką swobodą. i był pewny, że to, co zna, różni się znacząco od języka, którym chciałby się wysławiać w służbowej rozmowie z nieznajomym. - Chcę Ci pomóc, więc przestań się tak cholernie niegrzecznić. Będzie gadanie, będzie kawa. I need you to be calm and concentrated, ok? Just trust me.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:52, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zaśmiał się z beznadziejnosci tej sytuacji. Pokiwal głową by się uspokoić.
- I don't know you, I not must concetrated. I am here but I dont know why! I don't do this rzeczy! I'm niewinny. Nie będe gadał z kimś takim jak ty. I only want trinken coffee. Jestem uzalezniony od kawy. Potrzebuje jej! - mówił jakimiś koslawymi zdaniami i śmiał się raz po raz.
- Stupid. Bardzo stupid. - prychnał na koniec. - Trust? Co to znaczy? - oparł się plecami o kraty i patrzył w sufit.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:05, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastiana ukłuło w piersi gdy usłyszał jego śmiech, jakby spłynęło na niego jakieś niepokojące deja vu. Być może tylko dzięki temu sam się nie roześmiał, patrzył na mężczyznę ze zrozumieniem, nie dostrzegając nawet, jak śmieszne są jego zdania. Położył rękę na biodrze i pochylił się nieco. Nie było możliwości, by przypomniał sobie, jak jest zaufanie po niemiecku. To było słowo niemal nie używane przez Toma.
- Stul pysk, Simon- powiedział spokojnie nieświadomy wydźwięku tych słów - Nie jestem przyjacielem. Trochę. Pomogę Ci. Trust... Just tell me, answer my questions. I'm the only man here who belive in your innocence, rozumiesz? Wiem to - włożył dłoń przez kraty i dotknął jego policzka, by się skoncentrował i być może wyczytał z oczu więcej niż z tych łamanych zdań.
No pokaż, że jesteś jak on. Że potrafisz tak ładnie we mnie czytać. Cholernie tego potrzebujemy
Jego dłoń pachniała migdałowym żelem i męskimi perfumami, ale zupełnie lekkimi.
- Czarny czy biały?- uśmiechnał się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:21, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy padły te ostre słowa odwrócił się przodem i spojrzał zupełnie powaznie w jego oczy. Wysłuchał go, ale nie dał się dotknać w policzek odsunał się o dwa kroki w tył, ale nie poprzestawał w kontakcie wzrokowym, cały czas patrzył w te miodowe oczy.
Trust... Co to kurwa znaczyło... - myślał i tłumaczył sobie wolno, naprawdę wolno słowa, które mowił Bastian po angielsku, ale nie rozumiał większości z nich, choć takie proste jak "me, man, Who..." znał.
Jednak gdy padło pytanie o kawę, uśmiechnał się znów.
- Black, bardzo black.- powiedział. - Bez cukru i mleka - dodał i skrzywił usta w jakimś niby niezadowoleniu, ale oczy były rozbawione, jakby mówił, muszę cholera to wszystko znosić by napić się pieprzonej kawy.
- Może I trust? You. To cos jak polegac na kims? Hm Never mind...- mruknał na koniec i usiadł na łozku, by poczekac na niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:35, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy zrozumiał, że powiedział coś niewłaściwego i pojął, że Simon nie rozumie tego, co mówi, mimo, że starał się naprawdę wyraźnie i powoli wypowiadać każde słowo pomyślał, że właściwie zostały im tylko gesty. Sam nie zrozumiał słowa polegać.
Wrócił z dwoma kubkami kawy rozmawiając wcześniej chwile po angielsku z funkcjonariuszem, odpoczywając jakby od coraz mniej zabawnej, coraz bardziej męczącej rozmowie z aresztantem.
Nie pozwolono mu na kontakt poza celą, nie naciskał.
- Twoja kawa. Bardzo czarny - nie podchodził jednak zbyt blisko, czekał, aż mężczyzna pofatyguje się do niego. Sam upił trochę swojej białej nie przestając wyłapywać coraz więcej podobieństw w wyglądzie, głosie, sposobie poruszania się.
Chyba oszalałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:46, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Simon gdy tylko Bastian ponownie pojawil się w jego polu widzenia, wstał zaraz po tym jak straznik zamknał za nim drzwi. Podszedł pod kraty i wział od niego kawę.
- Coffee... - powiedział do siebie i zrobił łyka. Ale skrzywil się gdy oparzył sobie język. Postawił kubek na ziemi, by poczekac az ostygnie.
- Cheers - rzucił gdy Bastian robił łyk swojej kawy. Jego samego zaczynała męczyć ta sytuacja. Bycia tutaj, zamkniętym właściwie nie wiedząc za co.
- You know who Kill tych ludzi? - zapytał go poważniejąc i starając się skupić na tym wszystkim. W końcu taki zupełnie obojętny nie mogł być.
- Gdzie mieszkasz? Skąd pochodzisz?- mówił. Choć w sumie zastanawiał się kiedy przyjdzie mówić im słowa, które na przykład zna tylko po fińsku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 18:58, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian pił spokojnie. Kilka łyków wypełniło go przyjemnym ciepłem i miał wrażenie, że teraz pójdzie już lepiej. Oparł się o kraty swobodnie, ale mimika twarzy jakby temu zaprzeczała. przyglądał się Simonowi w dość oczywisty sposób, dla postronnych obserwatorów podejrzliwie nawet i z jakimś nie do końca jasnym przesłaniem.
- Listen to me, Simon. Ja pytam, Ty odpowiadasz, rozumiesz? Ja mówię pierwszy. I need this - w szybkim ruchu sięgnął za kraty i wyrwał mu kilka włosów, wyciągnął chusteczkę i zawinął w nie.
- And i also need you to give me a sample of your semen. Teraz, Simon. Your sperm. Trudna punkt in such circumstances. Konieczny.
Podał mu dyskretnie małą ampułkę i poważnym spojrzeniem dał do zrozumienia, że to nie żart.
- Nie mów policji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Sob 19:20, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 19:16, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdyby nie to, że może faktycznie załapał do niego jakieś zaufanie choć nie wiedział, że o to chodzi Bastianowi, krzyknał by gdy ten wyrywał mu włosy. Ale zmierzył go naprawdę podejrzliwym wzorkiem.
Ale gdy padły słowa o spermie zaśmiał się, szczerze i długo, a gdy uspokoił się na chwilę i wytarl autentyczną łzę przyjrzał się Bastianowi.
- Sperma? Oszalałeś. Nie wale sobie kobie byle gdzie. Pojebało!- rzucił po fońsku z tego wszystkiego, ale po chwili dodał - Never mind. I cant do this. i znów roześmiał się. - Chyba, że wystawisz mi your Ass.- powiedział i spojrzał na niego z lubieznym błyskiem w oku. Poprawił włosy.
Policja to banda błaznów... Nie jestem papllą, nie będe się z nimi kumał.- pomyślał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:26, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Słuchał jego szczerego śmiechu najpierw z ponurym zrozumieniem, później i jemu udzieliła się ta wesołość i ten spory problem przerodził się w faktycznie w niezły żart. Aż do czasu, gdy nie spoczęło na nim to jednoznaczne spojrzenie i Bastian wiedział już, że Simon nie ma nic przeciwko kontaktom z mężczyznami.
- Dirty birdy. Nie dziś, i like it in romantic way. - uśmiechnął się tajemniczo,jednym kącikiem, ale nie poszedł dalej w tej grze pozorów, czas naglił. Chwilę rozmyślał, czy jest jakieś wyjście z sytuacji. Wersja , by zrobił to sam dyskretnie była właściwie jedyną i jak mu się wydawało dość pewną w realizacji. Dopił kawę.
- Pojebany problem, robisz pieprzone problemy, wkurwiasz mnie - mruknął będąc przekonanym, że mówi coś w stylu: "mamy problem, zmartwiłeś mnie". Ten zestaw zdań wrył mu się dla odmiany głęboko w pamięć. Głos nie był jednak wkurwiony, neutralny zupełnie, przekazywał to, co miał na myśli.
Chwycił go za pasek i szarpnął bliżej krat.
- Ale mogę Ci pomóc - to wypowiedziane było poważnie ze wzrokiem i tonem skupiającym do uwagi.
- Umiesz? Just control your body? Concentrate? - dotknął jego krocza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:44, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Simon gdy tylko Bastian zrobił ruch w kierunku krat po tym zestawie słow cofnał się w tył tak , że brunet nie mogł go dosięgnąc. Jednak gdy Bastian wypowiedział słowa o pomocy skminił, że to chodzi o zestaw dowodów jakie policja miała na niego.
- You need my DNA?- zapytał i podszedł bliżej krat. Schylił się po kawę i zrobił łyka, po czym nie przerywając trzymania kubka rozpiał dyskretnie rozporek. Nachylił się przy kratach i zaczał coś mówić po niemiecku, własciwie tylko po to by straznicy myśleli, że rozmawiają by było niepodejrzanie.
Mówiłby o ładnym dniu o tym jak słońce wtedy świeciło, jaka woda była ciepła, czasmi zupełnie nieświadomie przerzucał się na fiński. Ale potrafił skupiac się na przyjemności. Między tym wszystkim rzucił po angielsku.
- Cigarete... I need yet. - czasami głos miał miększy niż normalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:57, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian nie spuszczał z niego uważnego spojrzenia, do pewnego momentu służbowego, mimo tego zdziwienia, nie do końca jasnego przeczucia. Teraz jednak, gdy mężczyzna nachylił się przy kratach i zrobił to, co zostało mu powiedziane wywołał tym samym cieplejszy blask w miodowych oczach.
Nie odezwał się już do niego z żadnym przesłaniem, które musiałby zrozumieć. Wyciągnął tylko papierosa i odpalił, takiego podał mu do ust i zbliżył sie jeszcze bardziej. Rozpięta marynarka dawała dobrą zasłonę.
Słuchał jego głosu, nie potrafił odróżnić słów z sylab, zwłaszcza, jak pojawiały się fińskie.
- Simon - przerwał mu, by pozwolił mu się wtrącić i wsunął dłoń w jego bokserki. Różnica temperatur była znikoma i zniknęła po kilku sekundach. Patrzyl mu prosto w oczy najpierw łagodnie, potem przerzucając się na jakąś grę, by mu pomóc.
- Słucham tego Twojego szczebiotania i mam wrażenie jakby to była jakaś ostra piosenka. Głos kruka, jakbyś wcale nie posługiwał się ludzką mową. - wtrącał swoje słowa, duńskie, niezrozumiałe dla niego, ale przesycone twardym, męskim erotyzmem. jednocześnie pieścił go wprawiony latami doświadczeń, nie musiał się na tym skupiać zupełnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:20, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Simon pozwolił mu się wtrącić, ale co jakiś czas odpowiadał coś po łamanemu angielsku to niemiecku, byle by została zachowana gra pozorów, że rozmawiają o czymś zajmującym. Palił papierosa, a co jakiś czas robił łyk kawy. Przymknał na moment oczy zupełnie odruchowo, ale szybko je otworzyl, co prawda nie ogniskował na nim wzroku. A Bastian mogł wyczuć, jak jego męskośc rosła. I oddech po chwili przyspieszał choć Simon symulował go, jakby musiał grać być aktorem w tym momencie choć nie musiał tak naprawdę teraz nic.
- I myśle about your ass... - szepnał mu w tym momecie dochodził, zacisnał zęby i zaśmiał się.
Gra najważniejsza.- pomyślał i po tym odpił kawę. Oczy szkliły się nienaturalnie, ale nie było to ważne, nikt tego nie mogł zauwazyć prócz Bastiana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 20:30, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bastian w odpowiednim momencie zebrał próbkę, wsunął się do kieszeni. patrzył mu jednak prosto w oczy zatrzymując wrażenie, jakie wywołał specyficzny blask. Ten słodki wyraz czający się w oczach mężczyzny tuż po orgazmie. Ulotne wrażenie, które uwielbiał, którym potrafił się zachwycać od nowa. nie było ważne, gdzie są i dlaczego to robią. Wrażenie było jego prywatnym egoistycznym łupem.
Ładnie szczytujesz.
Ale uśmiech miał spokojny i rzeczowy, jak dżentelmen lub lekarz.
- Przykro mi. I'm top boy, baby - zapiął mu spodnie i miał już przejść do pierwszego pytania odnośnie sprawy, gdy na kilka chwil powrócił szatańki półuśmieszek. - Like it?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Euro$ dnia Sob 21:02, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 21:00, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Gdy spodnie zostaly zapięte odsunał się i przeciągnał jak miał to w zwyczaju po orgazmie, ale Bastian nie mogł wiedziec, że to jego zwyczaj.
- Nie licz więc na nic.- podłapał to co powiedział brunet i usiadł na pryczy. - Cigarette, one yet? To było czysto służbowe czy nie tak?- zapytał go. - Więc No i dont like it.- powiedział i ziewnał.
Zmęczyło go to wszystko, miał wrażenie, że to tylko sen i obudzi się w swoim łozku i znów spoźni na próbe.
Wszystkie te sytuacje ostatnich dwóch dni, a naweet nie całych dwóch były tak dziwne... że nawet nie starał się ich zrozumiec.
Zostałem złapany za jakies morderstow, jak nawet nie wyjezdzałem za granice, jakis facet przychodzi pierdzieli po angielsku i potrzebuje mojej spermy... żałosne..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:07, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Dziś jedno pytanie. Gadaj miasto - O cholera, to będzie ciężkie - myślał wycierając dłoń w chusteczkę i dmuchnięciem w grzywkę rzucił ją go kosza.
- W jakim mieście Twój birth certificate? Or where were you born and signed?
Oparł się o ścianę i wyciągnął paczkę papierosów.
- Rusz tu swój leniwy tyłek, dopóki jeszcze mam ochotę go oglądać. Zaraz skończy sie dzień dobroci dla dupków- powiedział gładko kolejną sekwencję zdan, które słyszał często w młodości i choć nie odróżniał słów dokładnie, wiedział jaki to miało sens. Trzeba było przyjść.
- My german is not very good, sorry - podsumował żartobliwie i odwrócił się tak, by znów strażnicy nie wcieli się w tę małą wymianę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:21, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Very good... Okej. Very znaczy bardzo good dobrze, dobry. - pomyślał i ruszył się po fajki wział je od Bastiana i zastanowił się chwilę nad poprzednimi zdaniami. Pokazał mu dłonią, że ma chwilę poczekać i pokazał na głowę, że myśli, bądź co bądź to miało to znaczyć. Patrzył w oczy Bastianowi i wyciągnał papierosa i odpalił, z zapalniczki z klamry paska do spodni.
- Espoo? Albo... Birth? Certificate... Ok I know... Born... Geboren? Geberen... Ya... Proste huhu Very Sipmle. Helsinki. - powiedział trochę specjalnie wymawiając teatralnie ostatnie zdania nadając słowom akcentuw jaki Bastian mówił po angielsku i jak na aktora wyszło mu to całkiem dobrze.
- My english is cool.- zaśmiał się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:30, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Nice accent, Simon, and quite good acting too. I'm impressed. A few days in my company and your english will be also correct not just cool - odetchnął głębiej i jeszcze raz zlustrował całą jego sylwetkę. Odwrócił się ale patrzył jeszcze chwilę przez ramię niemal pewny swoich przypuszczeń.
- Zobaczymy się jutro. Do widzenia, Simon - i zaledwie przez chwilę, przez ułamek sekundy było coś nieprzyzwoitego w jego spojrzeniu. Jeśłi Simon nie zatrzymał go odszedł spokojnym krokiem angielskiego dżentelmena.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:45, 23 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Bla bla bla, english is Scheiße...- powiedział twardo po niemiecku i obejrzał go również dokładnie. A gdy Bastian się odwrócił w jego stornę dwoma palcami pokazał mu, że go obserwuje dokładnie i uśmiechnał się.
- Przynieśc coffee, prawdziwej kawy. - rzucił i zaczał sobie nucić siadając na łożku piosenkę i specjalnie skierował ją w kierunku Bastiana, choć brunet wcale nie musiał tego wiedzieć.
-I never thought that I could be so satisfied
Every time that I look in your angel eyes
A shock inside me that words just can't describe
And there's no explaining
Something in the way you move I can't deny
Every word from your lips is a lullaby
A twist of fate makes life worthwhile
You are gold and silver
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 21:53, 23 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wolfgang siedział na ławce w parku i raz za razem wgryzał się w hamburgera kupionego przy budce. przeżuwał zimnawą gumiastą bułkę bez apetytu. Miał na głowie kaptur skórzanego bezrękawnika i ciemne okulary na nosie zmarszczonym w zamyśleniu. Siedział swobodnie oparty zajmując swoją posturą całą żeliwną ławeczkę. Wodził wzrokiem za przechodniami, czasem za biegającymi psami, przełykając kolejny kęs, oblizując usta z czosnkowego sosu, dłubiąc glanem w żwirze.
Wiedział, że niewielu mogło by w nim poznać właściciela korporacji farmaceutycznej. Tak odpoczywał najlepiej, najpełniej. A po wczorajszym spotkaniu potrzebował odpoczynku.
- Chuj - rzucił nagle przed siebie wkurwionym tonem, strasząc staruszka przypadkowo znajdującego się na wprost niego.
Wyciągnął komórkę i wybrał numer Risto Brocka.
Ode mnie się nie spierdala, pusta cioto. Za dobry byłem, za dobry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:21, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Risto siedział u siebie w hodowli zajmując się jednym ze szczeniaków, który bał się reszty stada, gdy młody chłopak wychylając się z biura krzyknął, że komórka dzowni.
Mężczyzna podniósł się z klęczków i ruszył w kierunku okna, a młodzik rzucił mu telefon więc odebrał go w locie i powiedział po fińsku nie sprawdzając nawet kto dzowni.
- Brock słucham?- oparł się o scianę białego budynku i obserwował poczynania starszej cześci stada, które próbowało odstraszyć wiewiórki, chodzące nieopodal. Nie było sniegu, ale ciepło tez nie było. Pogoda pochmurna, ale ie padało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:27, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Witam, teściu - rzucił we wrednym żarcie i pochylił się nieco, wzdychając, gdy zorientował się, że Risto zna jego nazwisko - Pamięta mnie pan? Wolfgang Adler... - poczekał na potwierdzenie opierając przedramiona na udach. Nie uśmiechał się i ton zdradzał jego nastrój. Nie kłamał nawet w takich rozmowach, nie chciało mu się, nie potrafił. Nie musiał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:34, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Risto miał pamięc do głosów, zwłaszcza takich specyficznych więc od razu poznał Wolfganga i uśmiechnał się pod nosem.
- Oczywiście zieciulku. Coś ostatnio nie dbasz o swojego męża.- rzucił także, ale wręcz przeciwnie, zupełnie nie wrednie, raczej spokojnie i miło.
- Coż się stało, że zaszczyciłeś mnie, starego człeka swoim telefonem zapracowany mężczyzno?- zapytał i wział podaną przez okno cieplą czarna kawę bez cukru i mleka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:37, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Słowa Risto wykrzywiły twarz Wolfa w naprawdę wrednym wyrazie. Podszedł do niego bezpański pies. Rzucił mu resztę hot doga właściwie nie zwracając na niego szczególnej uwagi.
- Właśnie mam zamiar... zadbać o niego. Taak - przeniósł komórkę do drugiej ręki i oparł się znów swobodnie z ramieniem na oparciu.
- Słuchaj, Risto, proste pytanie. Jak on się czuje? Doszedł do siebie? Widzisz jego śliczną mordkę codziennie. Chcę wiedzieć jaki jest jego stan faktyczny, nie chcę gapić się i zgadywać. Więc... pomyśl chłopie, sporo zależy od tego co mi powiesz - postukał palcami. nie wiedzieć czemu traktował Risto jak swojego rówieśnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:43, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Ciemny blondyn spojrzał przed siebie i spoważniał. Napił się kawy, i po chwili ciszy odezwał się.
- Stan... Zależy jaki dzień, czy ma zajęcie. Przez pierwsze trzy miesiące spędzał czas w puszczy, tam w chacie przy jeziorze, nie wyjeżdżał prawie wcale do miasta. Dopiero po tym czasie dopiero coś w nim pękło po wyruszeniu do lasu, nie powiedział gdzie, ale wział zaprzęg i swoje psy. Odżył trochę, zaczał przyjeżdżać do centrum do helsinek, łazić po klubach... Jednak gdy nie ma zajęcia gdy ma gorsze dni wraca tam do swojej samotni i nie chce się z nikim widzieć... Więc wiem, że pod maską pozorów coś go trapi, ale nigdy nie powiedział co, coś go zżera. Choć gdy dowiedział się, że urodzi mu się syn polepszyło się najbardziej.- odpowiedział na pytanie i westchnał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:58, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Słuchał go ze skupieniem. Przerwał mu tylko raz, gdy wyrwało mu się "dupek" na wiadomość, że zaczął łazić do klubów. Ta wiadomość przesłoniła jakoś domysły, że Sym wyrusza w ich miejsce, że jeździ zaprzęgami, jak kiedyś oni w tamten dobry czas.
A potem odrzuciło go niemal z szoku.
- Co kurwa? Syna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:03, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Risto przebrał nerwowo nogami gdy padły ostatnie słowa.
- Tak. Nie wiedziałeś? Ma syna, 1 maja urodził mu się wcześniak, dlatego jechał go wczoraj odwiedzić w Dani. Dziś wraca, nie wiem kiedy będzie. - powiedział Tomowi, ale sam już nie wiedział czy wypadało o tym mówić, skoro Symeon nie powiedział białowłosemu nic na ten temat. Ale skoro zabrnał już tak daleko w tym wszystkim dodał.
- Nazywa się Charles Jonathan Brock. - powiedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:07, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Charles Jonathan - powtórzył gardłowo, głucho, jakby nie do rozmówcy. - Zajebiste imiona nie sądzisz. Nie, nie wiedziałem. Gdybym wiedział chyba bym się nie dziwił, jak myślisz, stary?
Brzydki kundel przysiadł w oczekiwaniu na jakiś kolejny ochłap.
- Wypierdalaj, poczwaro. Nie do Ciebie, Risto. Dobra, wiem wszystko, dzięki.
Jeśli mężczyzna nie powiedział nic poza pożegnaniem rozłączył się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:12, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Pewnie tak.- powiedział tez jakby bardziej do siebie, a gdy usłyszał słowa o poczwarze uśmiechnał się lekko, ale nie całkiem wesoło.
- Nie ma za co, 5 zł, stawiasz mi piwo.- rzucił by jakoś rozładować sytuację i jeśli Tom rozłaczył się udał się by zajmować się dalej szczeniakiem, ale myślał o Symeonie i o tym co tak naprawdę w nim siedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:15, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom stanął od razu na równych nogach i przeszedł przez park na przełaj ciężkim wydłużonym krokiem. Kundel za nim.
Wskoczył na motor zaparkowany nieopodal. Był to ten sam model jaki kiedyś wybrali z Symem, ale nie miał żadnych sentymentalnych myśli w związku z tym. Nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
Patrzył z powątpiewaniem na psa który próbował się zbliżyć.
- Masz zły dzień kundlu - ruszył z piskiem opon.
jeszcze tego samego dnia z taką samą zawziętością wymalowaną na twarzy wysiadał na prywatnym lotnisku w Helsinkach.
Nie pamiętał adresu Brocka, kazał to sprawdzić jeszcze w Danii. Wypożyczył samochód i sam ruszył tam z nadzieją, że nie będzie musiał szukać go za miastem. Wkurwienie narastało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:26, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon był w mieszkaniu. Chodził w jasnych spranych jeansach z dziura na kolanie, boso, od pasa w górę nagi. bandamę miał zawiązaną na nadgarstku i robił sobie właśnie obiado-kolację - jajecznicę z parówkami, serem, pomidorem, pieczarkami, papryką i tym podobnymi składnikami.
Nigdy w zyciu nie spodziewał by się, że Tom może wpaść sobie do niego tak o, bez zapowiedzi, po tym wszystkim,w końcu sam mówił, że nie będzie za nim gonił.
Do tego zrobił sobie koktajl z kiwi i truskawki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:33, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Tom zaparkował nieco dalej niż radził mu wypożyczony GPS, żeby rozchodzić wkurwienie, wypalić papierosa, który nic nie dał, choć nie wiedział, może bez tego byłoby gorzej?
Wszystko działo się dla niego szybko, miał wrażenie, że ledwie przed 5 minutami rozmawiał z Risto a teraz przepychał się w drzwiach przed dwoma szczylami, wchodził po schodach, wskakiwał co dwa stopnie, nie ważne które to było piętro. cały czas palił, cały czas, raz po raz i był wkurwiony, naprawdę wkurwiony, wszystkie mięśnie zdradzały to nienaturalnym spięciem. Wszedł bez żenady, do mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi, ale nie zatrzymywał się. Ruszył dalej, by go znaleźć.
Koniec, kurwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:41, 24 Paź 2010 |
|
|
z3phyr
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Symeon gdy tylko usłyszał trzaśniecie drzwi wychylił się z kuchni by zobaczyć kto to, w końcu Risto nigdy tak nie robił, ale może to młody Matt, który pracował z nim jeszcze wtedy gdy był tu detektywem. Czasami go odwiedzał, ale gdy zobaczył Toma, cwaniacki usmiech zszedł mu z twarzy. Wycofał się z powrotem do kuchni zostawiając patelnie na kuchence, ale gaz wyłaczył i odsunał się mając nadzieję, że nie będą się szamotać, choć tak przypuszczał po minie białowłosego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 19:47, 24 Paź 2010 |
|
|
Euro$
Administrator
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Cień wrednego uśmiechu przemknął przez twarz.
- Znów spierdalamy? Weszło Ci to w krew, gnojku - odezwał się i w tym pełnym zdecydowanym kroku, nie zwalniając, wrzucił niedopałek papierosa na patelnie.
Chwycił go za ramiona i szarpnął obracając się z nim, pchnął dalej w kierunku wyjścia.
- Ruszaj - warknął, ale nie dał mu czasu na decyzję, szedł dalej za nim szybko i zdecydowanie. Jeśli Sym się opierał nie wahał się złapać go za kark, czy użyć siły, a uderzony oddałby z nawiązką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 20:05, 24 Paź 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|